Zazwyczaj mediacje inicjuje osoba, która podjęła już istotne decyzje dotyczące także innych członków rodziny. Jest ona zazwyczaj zaawansowana w procesie zmian, w który partner, a także reszta rodziny dopiero musi wejść.
Pomysł mediacji bierze się ze świadomości, że zmiany te należy przeprowadzić w sposób możliwie najspokojniejszy. Jednak to, co jest oczywiste dla jednej osoby, wcale nie musi takie być dla drugiej strony. Dlatego też mediator stara się uzyskać potwierdzenie gotowości do rozmów od wszystkich uczestników mediacji.
Inicjator mediacji będący najczęściej siłą napędową zmian w rodzinie działa najczęściej w przeświadczeniu, że racja leży po jego stronie. Z tym nastawieniem przychodzi na sesje mediacyjną, mając często oczekiwanie, że mediator podzieli jego stanowisko i wpłynie na drugą stronę, by zgodziła się na zmiany, bądź konkretne propozycje.
Tymczasem bezstronny z założenia mediator nie wspiera ani osób ani rozwiązań. Nawet zupełnie nieracjonalne z jego punktu widzenia porozumienie zaakceptowane przez obie strony jest lepsze, niż nakłonienie jednej ze stron by zgodziła się wbrew swoim głębokim odczuciom na coś, co mediatorowi wydaje się najodpowiedniejsze.
Dla trwałości porozumienia korzystniejsze jest dogłębne zrozumienie potrzeb i preferencji każdego z zainteresowanych i pomoc w poszukiwaniu rozwiązań akceptowanych przez wszystkich.
Dlatego też mediator zanim dojdzie do spotkania stara się uzyskać potwierdzenie także od drugiej strony, że ona także zgadza się na mediacje. Jeśli jedna ze stron czuje się zmuszona, zaszantarzowana, najprawdopodobniej sesja mediacyjna nie doprowadzi do wartościowych ustaleń, nie mówiąc już nawet o trwałym porozumieniu.