Na kochających rodziców czyhają liczne pułapki. Zaliczenie którejś może łatwo doprowadzić do wyhodowania osobnika trudnego we współżyciu-narcyza.
- pobłażliwość i brak wyraźnych granic, niekonsekwencja– dziecko utwierdza się w przekonaniu, że kieruje rodziną i jego potrzeby są zawsze ważniejsze niż inne osoby. Taka postawa rodzi postawy egocentryczne („pępek świata”) i rozchwiania. Tymczasem dla poczucia bezpieczeństwa dziecku potrzebne jest poczucie, że jest częścią całości sterowanej przez kogoś o większej mocy. Świadomość, że każdy statek ma swojego dorosłego kapitana, pozwoli mu w przyszłości samemu odważnie stanąć na mostku rodziny.
- przyzwalający styl wychowania, nadmierna ochrona przed stresem, porażką, niepowodzeniem – skutkują niechęcią do podejmowania różnych wyzwań. Lęk przed porażką potrafi skutecznie sparaliżować dorosłe osoby. Tymczasem rozwój zaczyna się poza strefą komfortu. Nie da się nauczyć niczego bez niepowodzeń. Ważne, żeby nas nie przytłaczały. Pozwólmy dziecku na skonfrontowanie się z trudnościami i wspierajmy naszą latorośl w ich pokonywaniu.
- nadmierne chwalenie dziecka, zwłaszcza komunikat „jesteś” (ładny, mądry, najlepszy na świecie)– takie oceny powodują, że samoocena jest uzależniona od opinii innych ludzi. „Jesteś OK” uskrzydla, ale „nie jesteś OK” zwala z nóg. Lepsze są informacje zwracające uwagę na osiągnięcia („widzę, że sobie poradziłaś”, ” to było dla ciebie trudne, ale nie zrezygnowałeś”). Dzięki nim dziecko będzie w przyszłości potrafiło samodzielnie skonstruować adekwatny obraz samego siebie, nieuzależniony od tego, co na jego temat myślą różne osoby.
Unikanie najniebezpieczniejszych pułapek daje szansę, że nasze dziecko będzie potrafiło dostrzec wyjątkowość własną i innych ludzi.