Syndrom wyuczonej bezradności może rozwinąć się u osób, które nie widzą połączenia przyczynowo-skutkowej między swoimi czynami, a ich konsekwencjami.
- Może on występować u osób będących ofiarami przemocy, które doświadczają niemożności zmiany sytuacji, w której się znajdują. Bycie ofiarą może być spowodowane np. lękiem przed podjęciem trudnych decyzji, unikaniem bolesnych lub tylko stresujących kwestii w relacji. Im dłużej pozostaje się w opresyjnej sytuacji, tym bardziej człowiek się na nią znieczula i tym łatwiej ją akceptuje.
- Nierzadko syndrom wyuczonej bezradności rozwija się u osób, którym otoczenie utrudnia bądź uniemożliwia samodzielne działanie i doświadczenie konsekwencji swoich czynów. Takie sytuacje mogą generować nadopiekuńczy rodzice, którzy przyzwyczajają dzieci do tego, że nie spotykają ich niemiłe konsekwencje złego zachowania, a przyjemne zdarzenia następują niezależnie od postępowania.
Osoby, które dotknęła wyuczona bezradność, często mają deficyty w sferze umiejętności społecznych. Nie potrafią rozpocząć rozmowy, mówić o sprawach osobistych, wyrażać swoich opinii, a zwłaszcza przyjmować krytyki ze strony innych ludzi. Przyczyny niepowodzeń lub złego samopoczucia lokowane są na zewnątrz.
Bardzo utrudnia to, a nawet uniemożliwia skorzystanie z pomocy otoczenia.