Być może zetknęliście się z ludźmi, którzy są przekonani, że wiedzą jak świat wygląda naprawdę. Być może sami macie pewność, że fakty są niepodważalne, a interpretacje tylko rozmydlają prawdziwy obraz sytuacji. Takie osoby przychodząc na sesje mediacji rodzinnych lub terapii par oczekują jednoznacznej diagnozy, która potwierdzi ich wyobrażenia.
W takim przypadku brak oceny i nie narzucanie rozwiązań odbierane są jako brak profesjonalizmu lub chwiejność moralna terapeuty.
Zdecydowanie w narzucaniu własnej wizji i kierunku działania ma głęboki sens w armii, czy straży pożarnej. W budowaniu harmonijnych relacji nie jest to strategia optymalna .
Obserwacje stabilnych, satysfakcjonujących związków pokazują, że mocnym fundamentem jest wzajemne poszanowanie i współdecydowanie.
Przekonanie o własnej słuszności ma głębokie uzasadnienie w naszej biologii i strukturach poznawczych. Aby przetrwać i mieć sukcesy w działaniu, potrzebujemy jasnego obrazu sytuacji. Jeśli uzyskujemy oczekiwane rezultaty, potwierdza to nasze wyobrażenie o słuszności podejścia, które wypracowaliśmy. Informacji w świecie jest tak dużo, że aby sobie z nimi poradzić, filtrujemy je odrzucając te, które uznajemy za nieistotne. To, co się sprawdziło, wchodzi jako automatyzm i staje się tłem świadomie niezauważalnym, lecz wpływającym na nasze działanie i postrzeganie świata.
W związki wchodzimy po to, aby było nam lepiej. Poczucie wspólnoty, bliskości, bezpieczeństwa najpełniej uzyskujemy dzięki więzi z bliskimi. Trudno ją zbudować z kimś, kto ma przekonanie o jedynie własnej słuszności. Myślenie dogmatyczne niszczy więź i prowadzi do kryzysów w związku.
Aby odkryć, skąd biorą się różnice w ocenie i interpretacji faktów, musimy zagłębić się struktury porządkujące działanie umysłu, wzorce rodziny pochodzenia, dotychczasowe doświadczenia. Psychologowie mówią o metamodelach, submodalnościach, kanałach percepcji. Dla przeciętnego zjadacza chleba ważne jest, że na te same wydarzenia każdy reaguje inaczej, czesto niezrozumiale dla pozostałych.
Związek to spotkanie z kimś, kto jest z całą pewnością INNY niż my. Możemy na to spotkanie wytoczyć działa, rozciągnąć zasieki w obronie naszego punktu widzenia. Ale o ileż przyjemniej z życzliwą ciekawością razem odkrywać naszą odmienność i wykorzystywać ją do osiągania wspólnych celów!