Dla rozstających się rodziców bardzo często najważniejsze jest, aby ich dzieci ucierpiały jak najmniej.
Czy jest recepta jak postępować, żeby pomimo trudnych emocji ochronić dzieci?
Wiele osób w kryzysie okołorozwodowym przyjmuje strategię ukrywania przed dziećmi swoich trudnych emocji. Jest to słuszne o tyle, że nie wolno obciążać ich własnymi problemami. Dzieci nie są i być nie mogą sojusznikami ani powiernikami dorosłego w sprawach dotyczących drugiego rodzica. Takiego wsparcia trzeba raczej poszukiwać u innych dorosłych: rodziny, przyjaciół.
Jednak nie łudźmy się: jeśli nie podejmiemy prawdziwych działań w kierunku poprawy własnego samopoczucia i skoncentrujemy się wyłącznie na „trzymaniu fasonu” przed dziećmi, one i tak wyczują, jak jest z nami naprawdę. Wtedy organizowanie im różnych aktywności, ekstra zakupy itp. i tak nie polepszą stanu dzieci. Coś się stało i to jest fakt, z którym trzeba się zmierzyć, a dorośli powinni dzieciom pokazać,ze nawet z kryzysem można sobie poradzić z klasą.
Dlatego jeśli realnie chcemy pomóc dziecku, najpierw zadbajmy o własne dobro. Poszukajmy na zewnątrz wsparcia skoncentrowanego na poszukiwaniu wyjścia z sytuacji. Tu pomocą może służyć terapeuta lub mediator.
Kiedy już mocno staniemy na nogach, łatwiej nam będzie służyć oparciem tym, którzy tego potrzebują, czyli dzieciom.
Zgodnie z instrukcją bezpieczeństwa w samolocie: w przypadku awarii maskę tlenową zakładamy najpierw sobie, a dopiero potem dziecku.
przede wszystkim przy rozwodzie trzeba myśleć o dziecku, wiadomo, że liczy się jego dobro, tym trzeba się kierować przy ustanowieniu opieki i alimentów. przyda się przy tym dobra pomoc prawna (…).